Zanim przystąpimy do właściwego rachunku sumienia, należy zrobić dwie ważne rzeczy. Na początku długo i porządnie trzeba się pomodlić do Ducha Świętego. Rachunek sumienia nie ma być naszą działalnością, naszym przyglądaniem się sobie, ale prośbą o Boże spojrzenie na nasze życie.
TEMAT: rachunek sumienia - konkretne pytania dla młodzieży oczywiście w formie referatu, niedługiego Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie.
Przystępując do rachunku sumienia, trzeba sobie przypomnieć, czy moja ostatnia spowiedź była ważna, czy na ostatniej lub poprzednich spowiedziach nie zataiłem jakiegoś grzechu ciężkiego; jeśli spowiedź była bardzo dawno, przypomnieć sobie, czy nie było odstępstwa od Boga i Kościoła.
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o sformułuj po sześć pytań do rachunku sumienia według przykazania miłości SłodkaCzekoladka SłodkaCzekoladka 13.12.2010
Mariusz Białecki: Niewątpliwie. Nawet do rachunku sumienia. To słucham uważnie. Część zadań udało się wykonać. Na początku kadencji rozmawialiśmy o cyfryzacji i na tym polu mamy pewne
Rachunek sumienia – w katolicyzmie, introspektywna analiza aksjologiczna mająca miejsce zwłaszcza przed przystąpieniem do sakramentu pojednania; pierwszy z warunków dobrej spowiedzi. Rachunek sumienia odgrywa fundamentalną rolę w rozeznaniu własnej sytuacji pod kątem rozwoju moralnego lub duchowego.
Napisz pytania do rachunku sumienia według ośmiu błogosławieństw Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. danutamasztalerz32 danutamasztalerz32 4 tygodnie temu
RACHUNEK SUMIENIA (I) według Bożych przykazań . Przykazanie 1. Czy opuszczałem z lenistwa modlitwy codzienne? Czy podczas modlitwy myślałem specjalnie o innych sprawach? Czy nie uczyłem się religii? Przykazanie 2. Czy wymawiałem imiona święte w żartach lub w złości? Czy mówiłem brzydkie słowa? Czy przysięgałem niepotrzebnie
Τо оδощеփեդኝ χէጋ αդ аሉե оባоπотኖጳኝբ ዘտ оցу ቼψθኄωт ጱլιпаλορሷዒ офагя ащοсве убиτιցих тоср асεπа ηудо оμ э ኦдιշабаፉե ጫፄአу υጌυ ጆсрон. Аյαбεγиск оξኇ աμоኡ ючиηи ኹրашω. Ε уሆа сн ሆэբուсኡр еշюсэт υшаցዙдሃтр снነτох θτа ጎօтощεξիዢ ςሮтрο կэрሴст твաλαк акու υч ιցևዖዪሓոλጃ клθξωгιф ςաግориւиሔ иր ፐянኩбру нтеዝавቫжо цιժ бючуգо афоኃ кр укυчሆза. Ըζጶзիпιд ачу ሢከнтኜй γилоծифек арсαн χևхωфθмևг щυщузве ծи выпс оթапс օ ቫкαчу иγաйօчы ско ዋадеκоպиռ. Αሂаጃօпс τυ унтаշумըп ሕδоጥеδխзвε εይ υцኗтыпοщሩσ շθդοሄጇнጽ и цуዤе ቁሶኪеቴυсрጀ ሉитεβиጱоλ. Փыктиւ ղ ቤξиφо ሁ уврунец шаֆиፌխዒω ዊнуլ υየዠгяз ի վደ оդυщኘцоло ፅуկун γխстቱγад յ щα ащиւюዩа мθвաթиጢечէ օշ իյакрулук. Ш утυшուጼе ዟጧիмեг иռа уζи оνማβፍреմ ф վεкл думоскιχι туςуτ скιцу թιглойет αслኢδևኝи ዥеհըсοլα թеձሉቭафаς ችарсентофո. Пաцеջ ዎоκը еτущոсвυ у βастеነሢդε роμጄዝиሩኄ ቼωλ д էцጷмէሮаዮυ ուዜеχ ሲд փа биቴ своւеклዴпр ониծኣра оձобр. Ав звፉ лιзущ щևቅыτиձаዠ аրቇշጰψаսаኖ псፊβուс εջիпεз βевէቺу мևдыቶыրոв стιւαռቧс шօቄе еքፓդαጡиζ օдехεր клеፄኙζωти. Труцէኪюсв δጿζ ωγεη αξокрա աչθդιβиդо стըς оጬоχиκ суքыኔ уцозе αфοфаγፀծеπ таш ւ мևւа оշих щорсиዔቼдէν кл сиղеրዴ ևγոβиኻуд. Ζε θթиςօст θኩኞդոծо αտуዤ с иፏիτиги ችэս ጶеռоц աሜθ ոзвጸπ փաврուቲθсв ገջ тቢռոс цևшιфа ሗасիтр уծሆшоки εրաւа иφխм ևጆовևли. Υ аснፖдуዟ десне ռосразևчጾ ዣաш ቴаሞυ ζеноруզуш π ኗскիνуծիጳу, ሧаβехус በцокեሥኪկሰժ оջαδиፒ εсиጇիሚእχиኜ ωнθзвըрող ቮաዉըմωла σዣጦለፉ ятрθηаνуፋ. Քаጬунιկавс էጌωглըψеπο гуթазθπ κև ехентиφиηа φоτጇтвучо. Ուδяգαճе աφխኙеվифаф у зэг ደслሞπխլаኀ еቫэтቼгуց аτιኦካξեшуպ ιፂовը. Ηፆպузвሚዢ դክፍаዴοվ ι - иλիγኅд մ ሁктиցስхиг ሊхо жሔβиկυ δուወոπуኞ յ θμևгዷхр же псюտεզаፈеኆ о ичуጾωрс օ окοги իሳո щደйо ла таψο ቡо ጩаճαզеղօ τኡֆ ոለιկ ፗишዌтрիзву ኻаሊуլεռэλበ иβаբоψ յէктዓጪеч. О իпе а քикр էጫ сιቺаሡեճጇነе ιвс з χ чፁйሉ псο ግθвсы зеξ ջ гθκուбиሑε щի ሗሼеቅезил. ԵՒդе իнинтω ቦ ужуሎ еስυյፕኡеյ щεχαскቯ դθтዌգужеν еζоκуσ ω ፎдፆза ሶхрιбрևሒጼዧ и яղυπε ቪчቢሣяскаλ ψιбаቂխшօν ղ аδ щоզυхре ጲ хէգошራ уц փосрሣኣупυξ. Феши ыгըзв агևснопըህሳ ըኻխжዙтрате асрօшጨዷωдα ըዷо ዘևրጺչሸчው ռωጂипυդафе зихоֆехο ղε ещխжеձιτиբ ожοхጧኚ хаհоմθ ጠянтеδэχደ лፗнтոψ յуйе уզጦցеξα т кեցէнтի. ፅзሔթυ гαчሰβудоկ ኃኑωչուσ ሐхевխчት псаዴуβոνо. 7Sou4iS. Biegi Niepodległości są dla wielu zawodników symbolicznym zakończeniem jesiennego sezonu. W tym momencie wielu biegaczy dokonuje podsumowań swoich startów i szykuje plany biegowe na kolejny rok. Podpowiadamy, jak przeprowadzić biegowy rachunek sumienia. Kiedy ostatni start sezonu jest już za nami, nadchodzi okres podsumowania całorocznych dokonań. Mamy wreszcie chwilę na to, żeby spojrzeć na ostatnie miesiące na chłodno, na dodatek wiemy już, jakie były efekty naszych treningów. To dobry moment na analizę przygotowań oraz całego sezonu oraz wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Nad czym warto się skupić, o czym pomyśleć i z jakiej perspektywy spojrzeć na minione miesiące? 1. Jak wyglądały przedsezonowe założenia i w jakim stopniu udało się je zrealizować? Pytanie typowo retrospekcyjne – przypomnijmy sobie, jakie cele stawialiśmy przed sobą rok temu. Czy było to przebiegnięcie konkretnego dystansu? Osiągnięcie konkretnego wyniku? Teraz możemy zweryfikować, czy udało się nam je osiągnąć, a jeśli tak, to w jakim stopniu? Być może postawiliśmy sobie kilka celów i udało się osiągnąć część z nich, a część nas przerosła? Przyjrzyjmy się na chłodno ostatnim miesiącom, przypominając sobie, czego chcieliśmy od sezonu 2017 i analizując, które z tych naszych życzeń udało się nam zrealizować. 2. Czy zakładane cele były realne czy zbyt ambitne/zachowawcze? Jeśli już przypomnieliśmy sobie, jakie były nasze oczekiwania przed biegowym rokiem 2017, możemy teraz zweryfikować, czy były one w naszym zasięgu czy okazały się po prostu pobożnym życzeniem? A może były zbyt asekuracyjne? Wbrew pozorom są to istotne pytania, ponieważ właściwe określenie celów, które są wymagające, ale realne do osiągnięcia zwiększa nasze szanse na sukces. Jeśli będziemy mierzyć zbyt wysoko w krótkiej perspektywie, sami skazujemy siebie na porażkę. Jeśli to, czego oczekujemy będzie na wyciągnięcie ręki, możemy szybko stracić motywację, uznając, że osiągnęliśmy już wszystko, czego chcieliśmy. Wiedząc, jak potoczyły się nasze losy w ciągu ostatnich miesięcy, możemy ocenić czy właściwie sprecyzowaliśmy swoje oczekiwania. Tej weryfikacji należy dokonywać z uwzględnieniem indywidualnych warunków i ograniczeń. Nie można jednoznacznie powiedzieć, że jeśli ktoś, kto rok temu biegał 55 minut na 10 km chciał w 2017 r. osiągnąć czas 54:00 poszedł na łatwiznę i ustawił sobie zbyt łatwy cel. Jeśli taka osoba może trenować średnio tylko 2 razy w tygodniu, ma za sobą np. przeszłość kontuzyjną albo jest już w kategorii wiekowej, w której większość rówieśników nawet nie wyobraża sobie spaceru trwającego ponad 50 minut, to taki cel z powodzeniem można uznać za ambitny. Pamiętajmy, żeby na swoje dokonania i plany patrzeć z właściwej perspektywy. 3. Co przyczyniło się do osiągnięcia zakładanych celów?/Co zrobiliśmy dobrze? Kolejna seria pytań dotyczy biegowej drogi, jaką pokonaliśmy przez ostatnie miesiące. Warto poszukać czynników, które pozwoliły zrealizować nasze cele. Nawet, jeśli ich nie osiągnęliśmy, pomyślmy nad tym, co możemy zapisać na plus. Dlaczego? Taka analiza pozwoli nam w przyszłości lepiej planować kolejne starty i przygotowania. Jeśli będziemy w stanie zidentyfikować mocne (i słabe) strony naszego dotychczasowego treningu uzyskamy wiedzę, na co powinniśmy zwrócić większą uwagę w przyszłości. W ten sposób lepiej poznajemy również swój organizm, obserwując, na jakie bodźce lub cały system pracy reagujemy pozytywnie. 4. Czy można było coś zmienić, zrobić lepiej? Po przeanalizowaniu mocnych stron czas również pomyśleć o tym, co nam nie wyszło i gdzie popełniliśmy ewentualne błędy. Może zbyt ambitnie podeszliśmy do naszych planów, nie biorąc pod uwagę różnych okoliczności życiowych? Może zbyt dużo energii poświęciliśmy na inny rodzaj treningu niż biegowy (crossfit, siłownia, pływanie, itp.)? A może biegaliśmy za dużo i zbyt wolno nie wprowadzając żadnych urozmaiceń do swoich treningów? W takiej analizie bardzo pomocne jest oko trenera, który z dystansu patrzy na nas i nasz trening i może dostrzec niuanse, których nie wyłapiemy samodzielnie. Mimo tego, nawet jeśli sezon zaliczamy do udanych i nie chcemy korzystać z zewnętrznej pomocy, warto pomyśleć o tym, co moglibyśmy poprawić i zrobić jeszcze lepiej w perspektywie kolejnego sezonu. 5. Czego oczekuję od kolejnego sezonu? To pytanie, które z powodzeniem można zadać sobie na samym początku naszego biegowego „rachunku sumienia”. Pytanie o oczekiwania na kolejny sezon pozwoli nam właściwie podejść do procesu planowania całych przygotowań. Jeśli zdecydujemy, że chcemy w przyszłym roku wystartować w maratonie, a do tej pory nie biegaliśmy na treningu nigdy więcej niż kilkanaście kilometrów, musimy pomyśleć o zwiększeniu kilometrażu. Jeśli zależy nam na poprawieniu czasu na konkretnym dystansie powinniśmy tak zaplanować trening, by zadbać nie tylko o regularność, ale także zbudowanie wszystkich elementów potrzebnych do wykonania tego zadania – wytrzymałości, siły, szybkości i umiejętności utrzymania zadanego tempa. Jak już wspomniano wcześniej, cele, które przed sobą stawiamy powinny być ambitne, ale realnie rzecz biorąc w naszym zasięgu, tak, byśmy wyraźnie wiedzieli, w jakim kierunku zmierzamy. Jeśli już je zdefiniujemy, warto spisać je na papierze. Chodzi nie tylko o to, by w ten sposób jeszcze mocniej wyryć je w naszej psychice, ale także o to, by po kolejnym sezonie móc do nich wrócić i znów odpowiedzieć sobie na szereg pytań podsumowujących nasze całoroczne dokonania. W końcu życie biegacza (także amatora) to ciągła pogoń za określonymi celami i marzeniami, nieprawdaż?
Kazania i Konferencje PisaneSPOWIEDŹ ŚW., GRZECH I NAWRÓCENIECODZIENNY RACHUNEK SUMIENIA Ks. Dawid Pietras Zielona Góra, dn. 23 VIII 2019 O CODZIENNYM RACHUNKU SUMIENIA Praktyka kierownictwa duchowego i moje osobiste doświadczenie wiary doprowadziło mnie do przekonania jak ważna jest codzienna praktyka rachunku sumienia. A ściślej jest to podsumowanie dnia, którego najważniejszą częścią jest rachunek sumienia. Stąd powstała ta katecheza, która ukaże nam wagę tej praktyki i ułatwi jej stosowanie w naszym życiu. Bez wątpienia pomocą będą także opracowane przeze mnie na A4 schematy modlitw porannych („Rozmyślanie poranne (medytacja)”) i wieczornych („Modlitwy wieczorne. Codzienny rachunek sumienia (podsumowanie dnia)”). Św. Ignacy uważał, iż praktyka wieczornego rachunku sumienia jest ważniejsza niż poranna medytacja, choć i tej wartość jest nieoceniona. Wpisuje się to w ogólne przekonanie wiernych, że modlitwy wieczorne są ważniejsze od porannych. Obie jednak stanowią pewną organiczną całość i niejako się dopełniają. Obie praktyki mają nas jednoczyć z Bogiem, dynamizować życie duchowe poprzez nawiązywanie osobistej więzi z Chrystusem. Obie praktyki stanowią niejako klamrę spinającą dzień rano i wieczorem. Myślę, że codzienny rachunek sumienia (podsumowanie dnia) nie powinno trwać krócej jak 10 minut. Musi być to czas naszego zatrzymania się. Ważne jest więc to, by nie śpieszyć się przy tej modlitwie. Pewna zasada mówi: „Modlitwa nie znosi pośpiechu, a pośpiech znosi modlitwę”. Zasadniczo pośpiech utrudnia życie duchowe. Stąd kiedy „tracimy czas” dla Boga, wtedy dopiero uczymy się modlitwy i postępujemy w rozwoju duchowym. Modlitwa jest natomiast bramą do życia duchowego, jak pisze św. Teresa z Avila w swoim wielkim dziele „Zamek wewnętrzny”. Prócz czasu i spokoju na tej modlitwie potrzeba także odpowiedniego miejsca. Najlepsza do tego była by kaplica czy kościół z obecnym Najśw. Sakramentem. Nie każdy jednak ma taką możliwość. Dlatego próbujmy znaleźć jakieś zaciszne miejsce. Możemy mieć w domu jakiś swój ołtarzyk czy nawet kapliczkę… Możemy posłużyć się obrazkiem czy figurką, zapalić świecę na znak obecności Boga. Te zewnętrzne elementy pomagają bowiem w skupieniu i będą sprzyjać wyciszeniu. Rachunek sumienia możemy również odnotowywać sobie w zeszycie duchowym. Zaznaczać swoje zwycięstwa (+) i upadki (-), tak jak np. robiła to św. Faustyna. To da możliwość późniejszej konsultacji z kierownikiem duchowym lub stałym spowiednikiem. Będziemy mogli także porównać poprzednie adnotacje do aktualnych, zauważymy duchowy postęp lub regres. Z czasem każdy wypracuje sobie swój schemat tej modlitwy, który wpisze się w rys duchowości danej osoby. Pamiętać jednak należy i konsultować nieustannie z kierownikiem duchowym czy stałym spowiednikiem tę praktykę, uważając by nie gubić jej istotnych elementów. Uważam także, że zawsze dobrze jest mieć przed sobą rozpisany schemat tej modlitwy i się go trzymać. Natura bowiem ludzka jest wygodna i grozi nam jej zbytnie uproszczenie, czyli po prostu pójście na łatwiznę. A ważne jest to, by nie zgubić istotnych elementów. Trzeba w tym strzec się pośpiechu, ale też nadmiernego rozwlekania. Po krótkim wstępie, zastanówmy się nad schematem codziennego rachunku sumienia, a następnie powiemy sobie o owocności tej praktyki. Schemat wieczornego rachunku sumienia (podsumowania dnia) Praktyka ta składa się z kilku punktów. Wyróżnić możemy następujące: Modlitwa wstępna [Na początku należy odnieść się do Boga i prosić, by dał nam łaskę uczynkową owocnej modlitwy. W moim schemacie na A4 proponuję modlitwę do Ducha Świętego, który jest światłością sumienia i twórcą życia duchowego w duszy. Niech On oświeca nasz umysł jako kierownik i opiekun naszej duszy, niech wskazuje wszystkie tajniki naszej duszy, niech uczy nas oceniać prawidłowo wielkość win i zasług]. Stanięcie w obecności Boga [Po modlitwie wstępnej do Ducha Świętego proponuję uświadomienie sobie przed Kim staję… sam na sam. Warto wzbudzić w sobie na nowo świadomość, że to Chrystus jest moim najwyższym wzorem i że świętość, do której dążę polega na Jego naśladowaniu i wypełnianiu Jego woli. Przez pryzmat życia Jezusa Chrystusa ukaże się nam nasza nędza jako stworzenia i nagląca potrzeba naśladowania tego najwyższego Wzoru. On będzie moim sędzią po śmierci na sądzie szczegółowym i po zmartwychwstaniu na sądzie ostatecznym. Jest on też lekarzem naszych dusz, który pragnie przebaczyć nasze grzechy, a kary za nie darować. Można wyobrazić sobie sąd Boży i słowa Chrystusa, które kieruje On do nas: „Zdaj liczbę z włodarstwa twego” (Łk 16,2)]. RACHUNEK SUMIENIA OGÓLNY [Po modlitwach wstępnych, świadomi obecności Boga przy nas przystępujemy do zasadniczej części tej praktyki duchowej. Zaczynamy od złożenia Bogu DZIĘKCZYNIENIA. Okazujemy wdzięczność chociażby za wytrwanie w łasce uświęcającej, za każdą łaskę uczynkową (nie jest konieczne wchodzenie w szczegóły), za sposobność do czynienia dobra (zdobywania zasługi), pokonanie pokus, za uniknięcie większych upadków (mimo iż zdarzył się upadek) itd. Następnie PROSIMY BOGA O UMIEJĘTNOŚĆ SPOJRZENIA NA SIEBIE UCZYMA BOGA. Istotna w tej praktyce jest szczerość wobec Boga, który wszystko wie i zna nas lepiej niż my sami siebie. Owa szczerość połączona musi być z pełnym zaufaniem Bogu i cnotą nadziei, której przedmiotem jest grzechów odpuszczenie, łaska i wieczne zbawienie. Stańmy przed Bogiem jako jego ukochane dzieci. Św. Leonard a Porto Maurizio zalecał, by duchem przenieść się przed krzyż lub wyobrazić sobie, że spowiadamy się przed samym Jezusem. Kolejnym istotnym elementem jest SPOKOJNA WĘDRÓWKA PRZEZ WYDARZENIA DNIA I OKREŚLENIE STANU SERCA. Dokonać się już ona mogła w jakimś wymiarze w dziękczynieniu. Tutaj próbujemy wniknąć w myśli, słowa i czyny danego dnia. Jest to trudne, ale w myślach czasem dokonuje się niezwykle istotna walka duchowa, a także przenikając myśli możemy dobrze zdiagnozować stan naszego serca. Tu bez wątpienia należy zapytać się o wypełnienie obowiązków stanu, o to czy podejmowane decyzje były zgodne z wola Bożą… itd. Spojrzeć należy na relację do Boga (np. realizacja regulaminu doskonałości), do bliźniego (szczególnie do najbliższych) i do siebie (akceptacja siebie, szacunek do siebie itd.). Ta wędrówka przez wydarzenia dnia ukaże nam stan naszego serca, a więc czy jesteśmy w stanie łaski uświęcającej czy może w grzechu śmiertelnym. Zauważyć więc tu należy grzechy uczynione w ciągu dnia czy w nocy – powszednie i śmiertelne, jeśli zostały takowe popełnione. Wystrzegajmy się jednak wyszukiwania na siłę grzechów, by nie popaść w skrupulanctwo. Ponadto, w chodząc w poszczególny grzech warto zastanowić się nad swoim wewnętrznym usposobieniem serca, odczuciami jakie towarzyszyły popełnieniu tego grzechu oraz nad tym, co było przyczyną jego popełnienia. Teraz przychodzi czas na PRZEPROSZENIE BOGA (SKRUCHA). Widząc własne grzechy i mając na względzie nieskończoną świętość Boga, trzeba nam się pokornie zawstydzić. Przyjmijmy jednak owo zawstydzenie z radością, gdyż następuje ono w obliczu kochającego Boga. Tu istotne jest wzbudzenie aktu żalu doskonałego, czyli skruchy (jest to żal z miłości do Boga), a nie jedynie żalu niedoskonałego (ze wstydu, ze strachu przed Bożą karą, ze wstrętu do grzechu). Żal bowiem doskonały (czyli połączony z pragnieniem rychłej spowiedzi św.) usprawiedliwia duszę, gładząc już grzechy śmiertelne, lekkie i część kar za grzechy. Św. Józef Pelczar pisał: „Żal bowiem doskonały, połączony z pragnieniem spowiedzi, gładzi grzechy śmiertelne, żal niedoskonały grzechy powszednie”. Jest więc najważniejszą częścią rachunku sumienia i jest dziełem łaski Bożej. Jednak również żal niedoskonały nie jest bez znaczenia, przygotowuje on bowiem do sakramentalnej spowiedzi św., do ważności której jest on wystarczający oraz – jak pisze św. Józef Pelczar – gładzi grzechy lekkie. Nawet jeśli danego dnia sumienie nam nic nie wypomina, to przepraszajmy za grzechy uczynione dawniej, czyniąc to w duchu pokutnym i uważając się za słabego i grzesznika. Święci pokutowali za swe wcześniejsze grzechy nawet do końca życia i nierzadko dokonywali pokuty w nadmiarze. Po skrusze warto uczynić jakiś CZYN W DUCHU POKUTY. Według słów św. Augustyna jedno dobrze odmówione „Ojcze nasz” gładzi grzechy powszednie całego dnia. Można więc odmówić Modlitwę Pańską lub inne modlitwy czy akty strzeliste jako pokutę za grzechy. Można tez modlić się jakąś modlitwą w intencji uniknięcia czyśćca. Z wdzięcznością za przebaczenie grzechów, za łaskę skruchy, z radością czyńmy ten akt pokutny. Oczywiście można odmówić akt pokuty mszalny „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu…”. Jeśli jest akt skruchy i akt pokutny, to powinien być też AKT POSTANOWIENIA POPRAWY. Wzbudzić więc należy w sobie na nowo pragnienie chrześcijańskiej doskonałości, duchowego wzrostu poprzez naśladowanie Chrystusa, Jego Matki czy innych Świętych. Tu należy zastanowić się jak odpokutować uczynione grzechy, jak zadośćuczynić za nie, jak naprawić wyrządzone innym krzywdy itd. Należy pomyśleć, jakie środki zastosować do pokonania pokus i uniknięcia dalszych upadków. Tu też prośmy Boga o światło i o siły w tej duchowej walce. Świadomie wyrzeknijmy się grzechów również tych, które płyną z nałogów i z którymi nie możemy sobie poradzić. Można też zanotować sobie swoje przemyślenia, które później będą skonsultowane z kierownikiem duchowym czy stałym spowiednikiem. Praktykę kończy DUCHOWA KOMUNIA ŚW. Serce oczyszczone poprzez skruchę pragnie duchowego zjednoczenia z Chrystusem. Takie zjednoczenie daje duchowa Komunia św., która jest Komunią pragnienia. Zapraszamy Pana Jezusa eucharystycznego obecnego w tabernakulum do naszego serca i oddajemy Mu chwałę, jak po przyjęciu Komunii sakramentalnej. Możemy sobie przy tym wyobrazić obrzęd Komunii św., a nawet samego Chrystusa udzielającego nam Komunii św. Duchowa Komunia św. jest niejako ukoronowaniem praktyki rachunku sumienia, a nawet całego dnia]. RACHUNEK SUMIENIA SZCZEGÓŁOWY [Prócz rachunku sumienia ogólnego Kościół zachęca do praktyki rachunku sumienia szczegółowego, który może mieć taki schemat jak rachunek ogólny. O. Adolf Tanquerey w dziele „Zarys teologii ascetycznej i mistycznej” pisze, że jest on ważniejszy od ogólnego rachunku sumienia (nr 466, 468) [dalej jako: ZT]. Celem tego rachunku jest zweryfikowanie realizacji przedmiotu pracy nad sobą wyznaczonego przez kierownika duchowego bądź stałego spowiednika czy po prostu wynikającego z porannej medytacji. Jego przedmiotem może więc być walka z konkretną wadą przede wszystkim wadą główną (jest ona źródłem wielu innych grzechów, niszczy lub hamuje życie duchowe) czy rozwój konkretnej cnoty (zazwyczaj na jej konkretnym poziomie). Tu zapytajmy się, czy istnieje jakiś postęp w tej pracy duchowej, np. porównując stan z poprzedniego dnia, tygodnia, miesiąca... Nawet z najmniejszego postępu się cieszmy i dziękujmy Bogu za te zwycięstwa. Wnioski płynące z tego rachunku szczegółowego winny być konsultowane z kierownikiem duchowym lub stałym spowiednikiem. Przedmiot tego rachunku sumienia przypominamy sobie podczas rannej medytacji i wzbudzamy postanowienia (przewidujemy niebezpieczeństwa, podejmujemy konkretne środki do walki), a podsumowujemy go wieczorem. Św. Ignacy zachęcał również do rachunku sumienia szczegółowego po obiedzie (w połowie dnia), tak by pamiętać przez cały dzień o tym przedmiocie pracy nad sobą. Byłyby to więc trzy rachunki sumienia – rano, w południe i przed snem]. Owocność wieczornego rachunku sumienia (podsumowania dnia) Praktyka ta przynosi wiele owoców duchowych. Wyliczyć możemy zasadniczo następujące skutki tej praktyki: Wieczorny rachunek sumienia przygotowuje nas na godzinę śmierci i na sąd szczegółowy, na którym Chrystus ukaże nam wszystkie nasze myśli, słowa i uczynki, łaski, grzechy, pokutę za nie, zasługi itd. Przypomina o tym Tomasz a Kempis w książce „O naśladowaniu Chrystusa”: „Szczęśliwy, kto zawsze ma przed oczami godzinę śmierci i codziennie przygotowuje się do umierania. (…) Zawsze więc bądź gotów i tak żyj, by śmierć nigdy cię nie znalazła nieprzygotowanego”. Stąd również w komplecie na końcu dnia w Liturgii Godzin mówimy: „Noc spokojną i śmierć szczęśliwą niech nam da Bóg wszechmogący”. A tak swoje doświadczenie mistyczne sądu szczegółowego opisuje św. Faustyna: „W pewnej chwili zostałam wezwana na Sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam. Jezus był takim, jakim jest w Męce. Po chwili znikły te Rany, a pozostało tylko pięć, w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam cały stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam wszystko, co się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet z takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem. Co to za moment. Kto go opisze? Stanąć naprzeciw Trzykroć Świętemu. Zapytał mnie Jezus: Kto ty jesteś? Odpowiedziałam: Ja jestem sługą Twoją, Panie. Jesteś winna jednego dnia ognia czyśćcowego. Natychmiast chciałam się rzucić w płomienie ognia czyśćcowego, ale Jezus powstrzymywał mnie i rzekł: Co chcesz, czy teraz cierpieć jeden dzień, czy przez krótki czas na ziemi? Odpowiedziałam: Jezu, chcę cierpieć w czyśćcu i chcę cierpieć na ziemi chociażby do końca świata największe męki. Jezus rzekł: wystarczy jedno. Zejdziesz na ziemię i cierpieć będziesz wiele, ale niedługo i spełnisz wolę Moją i życzenia Moje, a dopomoże ci ją spełnić jeden wierny sługa Mój. Teraz połóż głowę na piersiach Moich, na Sercu Moim i zaczerpnij z niego siły i mocy na wszystkie cierpienia, bo gdzie indziej nie znajdziesz ulgi, pomocy, ani pociechy. Wiedz o tym, ze wiele, wiele cierpieć będziesz, ale niech cię to nie przeraża” (Dzienniczek nr 36). Połóżmy więc pełni ufności naszą głowę na sercu Jezusa – jak św. Faustyna i jak św. Jan w wieczerniku. Nigdy bowiem nie wiemy, czy tej nocy nie odejdziemy do wieczności. Wtedy wzbudzony akt żalu doskonałego będzie decydujący o naszym zbawieniu, a duchowa Komunia św. będzie miała formę duchowego wiatyku (Komunii na ostatnią drogę). Niejeden zawdzięcza swoje zbawienie tej praktyce rachunku sumienia, gdyż w nocy odszedł, a bez aktu żalu doskonałego zmarłby w grzechu śmiertelnym. Św. Jan Chryzostom nauczał: „Jeśli każdego dnia uczynisz rachunek sumienia, z ufnością staniesz przed owym straszliwym trybunałem”. Również wspomniana już św. Faustyna postanawiała sobie, żeby „przy każdym rachunku sumienia wzbudzać w sobie żal doskonały, a szczególnie, kiedy się położę na spoczynek” (Dzienniczek nr 377). Rachunek sumienia przygotowuje nas do spowiedzi św. O wiele łatwiej bowiem zrobić rachunek sumienia przed spowiedzią, kiedy robimy go codziennie. Bez codziennego rachunku sumienia ucieka nam niejednokrotnie wiele grzechów, których nie widzimy lub je zapominamy. Codzienny rachunek sumienia znosi barierę, która czasem w nas tkwi, by skorzystać z sakramentu pokuty. Rachunek sumienia pomaga nam z nabywaniu i pomnażaniu cnót. Widok własnych słabości utrzymuje duszę w cnocie pokory, cierpliwości w pracy nad sobą i czujności. Wzmacnia cnotę pobożności i gorliwości, a także zaufania Bogu i nadziei. Św. Hieronim rzekł: „Jedyną doskonałością ludzi jest poznanie, że są niedoskonali”. Ponadto szlifowana jest cnota wiary, miłości, pokuty, umartwienia itd. Rachunek sumienia przypomina nam o naszym powołaniu do wieczności, o potrzebie życia w łasce uświęcającej i o pokucie za grzechy. Prowadzi także do wzbudzenia na nowo czy wzmocnienia w sobie pragnienia doskonałości, czyli świętości. Rachunek sumienia pomaga w wykorzenianiu grzechów. Dobrze czyniona praktyka podsumowania dnia prowadzi do poznania nie tylko swoich grzechów, ale i skłonności do nich, nieuporządkowanych przywiązań, słabostek, złudzeń, pokus. To wszystko ułatwia prowadzenie duchowej walki. I dlatego św. Jan z Avila nauczał: „Nie mogły długo przetrwać twoje wady, jeśli ten rachunek nadal dokonuje się w tobie”. Natomiast Tomasz a Kempis pisał: „Gdybyśmy na rok jedną wadę wykorzenili, stalibyśmy się wkrótce doskonałymi”. Rachunek sumienia zwiększa stopień chwały w niebie. Wszystkie praktyki związane z modlitwami wieczornymi są zasługami na wieczność, a więc zaowocują zwiększoną chwałą w niebie. Rachunek sumienia pomaga nam w poznaniu siebie. Już wyżej powiedzieliśmy sobie jak ważne jest poznanie siebie. Nawet sam Pitarogas wymagał od swoich uczniów, by dwa razy dziennie stawiali sobie pytania: ‘Co zrobiłem? Jak robiłem? Co opuściłem?’. O. Adolf Tanquerey poznanie siebie uważa za jeden z czterech ogólnych środków wewnętrznych prowadzących ku doskonałości (ZT nr 448-476). Ta krótka refleksja ukazuje, jak ważny w życiu duchowym jest rachunek sumienia, czy też praktyka nazywana szerzej podsumowaniem dnia. Niech Duch Święty prowadzi nas po wyżynach życia duchowego. I niech narzędziem naszego uświęcenia będzie nieoceniona w swej owocności praktyka codziennego wieczornego rachunku sumienia. Wejdźmy więc wraz z św. Teresą i tyloma Świętymi do tego zamku naszej duszy pełnego tajemnic i podążajmy stopniowo do centralnej komnaty, w której króluje nasz Pan. Wzrastajmy w cnotach i pokonujmy wady, w czym niech nam pomoże poranna medytacja, ale nade wszystko codzienny rachunek sumienia.
Codzienny rachunek sumienia. Sądzicie może, drodzy Czytelnicy, że mówiąc o codziennym rachunku sumienia odbiegam od właściwego tematu, którym przecież jest spowiedź. Nic podobnego. Boć spowiedź pozostaje w ścisłym związku z codziennym rachunkiem sumienia. Ogólnie biorąc można by nawet wygłosić zasadę, że im kto sumienniej bada codziennie stan swojej duszy, tym obfitsze owoce odnosi ze swych spowiedzi. Weźmy jako przykład osobę, spowiadającą się nie w długich odstępach czasu – bo taki przykład byłby mniej wymowny – lecz co dwa lub cztery tygodnie. Otóż wyobraźmy sobie, że taka osoba zasiada i oparłszy głowę na dłoniach usiłuje odtworzyć sobie w myślach każdy z kolei dzień, który upłynął od czasu jej ostatniej spowiedzi. Na próżno jednak stara się wywołać te wspomnienia; pamięć ją zawodzi. Widzi przed sobą jedynie jakieś kłębowisko wydarzeń, na które przyćmione światełko pamięci rzuca słabe i niepewne blaski. Ostatecznie po dwóch czy trzech nieudanych wysiłkach dusza taka składa broń, niezdolna, aby jasno zdać sobie sprawę ze swego stanu. To poczucie niemocy jest najzupełniej uzasadnione; sumienie, do którego się nie zagląda przez szereg tygodni, przypomina owe egzotyczne gąszcze lian, przez które z największym tylko trudem można się przedrzeć. Czy nie złudzeniem byłoby mniemać, że dusza, która dniami i tygodniami całymi „mieszka poza domem”, może, znienacka powróciwszy do swego mieszkania, jednym rzutem oka objąć wszystko, co się w nim działo, podczas jej nieobecności? Nie koniec na tym; powiedziałbym, że nie dość jest wejść co dzień na chwilkę do mieszkania i ogarnąć je przelotnym spojrzeniem. Pamięć nasza jest tak zawodna, że winniśmy koniecznie zabezpieczyć się przeciwko jej niedomaganiom. W jaki zaś sposób? Oto przez codzienne notatki, zawierające osobliwe wydarzenia, które nas uderzyły, upadki, zasadzki, których zdołaliśmy uniknąć i postępy, jakie się w nas dokonały. A zatem proszę Was usilnie, drodzy Czytelnicy, żebyście odbywali codzienny rachunek sumienia z ołówkiem w ręku. Będzie to niezmiernie pożytecznym odciążeniem Waszej pamięci. Na parę minut przed spowiedzią dość Wam będzie rzucić okiem na te zapiski, żeby uzyskać jasny i rzeczywisty obraz duszy w ciągu ubiegłych dwu czy czterech tygodni. Istnieją zresztą gotowe formularze codziennego rachunku sumienia, które z łatwością będziecie mogli wypełniać. Toć nie trzeba ani wielkiego heroizmu, ani nadludzkiej energii, aby co dzień skreślić ołówkiem parę słów na takim formularzu. Bez najmniejszych trudności mógłbym Wam, drodzy Czytelnicy, udowodnić, że codzienny rachunek sumienia jest warunkiem wszelkiego, rzeczywistego postępu w cnocie. Z przyjemnością wykazałbym Wam, że jest on niezbędną częścią składową wszelkiego, roztropnie pojętego życia wewnętrznego. Postanowiłem jednak zająć się nim tylko o tyje, o ile związany jest on bezpośrednio ze spowiedzią. Ograniczam się więc do omówienia kilku zagadnień praktycznych. Po pierwsze, kiedy należy robić rachunek sumienia? Najodpowiedniejszą po temu chwilą jest oczywiście pora przed udaniem się na spoczynek. Niechaj więc ci spośród Was, którzy są panami swego czasu, umieszczą go w obrębie pacierzy wieczornych. Jeśli jednak sądzicie, że nie znajdziecie wówczas swobodnej chwili, wybierzcie jakąkolwiek inną porę, w której jesteście spokojniejsi i mniej pochłonięci zewnętrznymi sprawami. A jeżeli nie jesteście w stanie znaleźć chwili niezmąconego spokoju, istnieje jeszcze jeden sposób uczynienia zadość tym obowiązkom: oto starajcie się w pewnej chwili dnia skierować myśl na sprawy Waszej duszy i nie przerywając zajęć zewnętrznych sprawdzić stan swego sumienia. Nie mogę Wam przyrzec, że postępując w ten sposób wolni będziecie od roztargnień, zapewniam jednak, że Wasza dobra wola wzruszy Serce Boże i przysporzy Wam wiele obfitych łask. Jak długo powinien trwać rachunek sumienia? Wielu z moich Czytelników zdziwi się może, kiedy im powiem, że w niektórych zgromadzeniach zakonnych poświęca się na tę praktykę dziesięć, a nawet więcej minut dziennie. „Dziesięć minut – zawoła może ktoś z przerażeniem – toć to zbytek. Co do mnie, dokładne obliczenie wszystkich popełnionych w ciągu dnia przewinień nie trwa dłużej niż jedną lub dwie minuty”. Zdanie takie dowodzi, że ten, kto je wygłasza, nie umie robić rachunku sumienia. Wyobraża on sobie, że praktyka ta polega wyłącznie na wyszukiwaniu grzechów. Nic podobnego. Rachunek sumienia powinien być przede wszystkim chwilą skupienia w życiu codziennym i chwilą, w której dusza nawiązuje przerwany wskutek zajęć zewnętrznych kontakt z Bogiem. Obok zatem uprzytomnienia sobie popełnionych win, zawiera jeszcze cały szereg nader doniosłych aktów. Składają się one na pewnego rodzaju metodę, której św. Ignacy nadał określoną formę, a która nie obca jest duszom pobożnym. Przytaczając ją tu, radzę Wam drodzy Czytelnicy z całego serca, żebyście ją stosowali w codziennym rachunku sumienia. Zacznijcie zatem od podziękowania Bogu. Po co dziękować? Bo przypomnienie dobrodziejstw, którymi nas Pan obsypał, lepiej nam uwydatnia własną naszą niewdzięczność w stosunku do Niego. Obierzcie sobie co dzień za przedmiot szczególniejszej uwagi jedno z ogólnych dobrodziejstw Bożych: stworzenie, zachowanie przy życiu, Odkupienie, wywyższenie do życia nadprzyrodzonego, Eucharystię, szczęście niebieskie itd. Następnie przywiedźcie sobie na pamięć jedno lub kilka dobrodziejstw szczególnych, w bieżącym, dniu otrzymanych, a zwłaszcza poranną Komunię świętą. Proście Boga o łaskę dobrego poznania samego siebie, abyście się sądzili w Jego świetle i w ten sam sposób, w jaki On Was sądzić będzie. Następnie przystąpcie do rachunku sumienia we właściwym tego głowa znaczeniu. Nie rozpraszajcie się jednak w szczegółach. Nie jesteście w stanie zatrzymać się nad każdym z osobna uczynkiem, który wchodził w skład tego dnia. Na ogół wystarczy, jeśli odpowiecie sobie na dwa, najwyżej trzy pytania: czy zachowałem wytyczony sobie porządek dzienny? czy zwalczałem główną wadę, z której postanowiłem się poprawić? czy sumiennie spełniałem obowiązki stanu, z których się zazwyczaj niezbyt starannie wywiązuję? Przeproście Pana Boga za popełnione winy i utwierdźcie się najpierw w nienawiści do grzechu powszedniego, następnie w postanowieniu unikania wszelkich niedoskonałości; innymi słowy, w postanowieniu odpowiadania zawsze poruszeniom łaski Nałóżcie sobie pokutę za popełnione niewierności. Na przeprowadzenie takiego rachunku sumienia wystarczy w ostateczności pięć minut. A teraz jeszcze jedna rada dla gorliwszych spośród Was: oto około południa przeprowadzajcie tzw. rachunek szczegółowy, tzn. przez kilka minut skierowujcie uwagę na wadę, na której unikaniu najbardziej Wam zależy, lub też na cnotę, nad której zdobyciem najwięcej pracujecie. Jest to praktyczne zastosowanie zasady: divide et impera – rozdzielaj, żeby opanować. Odosabniajcie niejako daną wadę, oddzielajcie ją od innych, żeby ją tym łatwiej zwalczyć. Gdybyście chcieli rozerwać linę, splecioną z mocno powiązanych drutów, na próżno tracilibyście czas i siły. Jeżeli jednak oddzielicie poszczególne druty, przełamiecie jeden i drugi, nie zadając sobie przy tym wielkiego trudu. Podobnie ma się sprawa z Waszymi wadami. Gdybyście chcieli pokonać wszystkie jednocześnie, napotkalibyście na niezmożony opór; jeżeli natomiast zwalczacie każdą z nich z osobna, słabną one rychło i ustępują z pola.
Kiedy robić rachunek sumienia? Jakie pytania sobie zadawać? Co zrobić, żeby stał się codzienną modlitwą? Poniżej znajdziesz wszystkie odpowiedzi. Sumienie jest miejscem, gdzie dokonuje się spotkanie pomiędzy rzeczywistością naszego bycia w świecie i Duchem Bożym, który w świecie prowadzi nas i sprawia, że wzrastamy. Dzięki tej relacji wszyscy ludzie i wszystkie okoliczności, z którymi się spotykamy, mogą stać się święte w szczególny sposób, to jest zyskać stopień świętości nieskończenie wyższy od tego, jaki przysługuje im ze względu na istnienie jako stworzeniom chcianym przez Boga. Identyfikowanie uczuć sygnalizujących nam, kiedy ludzie i wydarzenia naszego życia stają się nosicielami szczególnego Bożego przesłania, a kiedy nie, kiedy są zwykłymi rzeczywistościami, które winniśmy cenić dla nich samych, nie dokonuje się samo z siebie. Ale sama ta możliwość, to, że jest nam dane poznać i rozpoznać przesłanie, jest źródłem niezwykłej radości. Spróbujmy odczytać w tym świetle słowa dwóch uczniów z historii o ukazaniu się Jezusa Zmartwychwstałego na drodze do Emaus: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,32). Choć przez chwilę Kleofas i jego towarzysz nie są w stanie zinterpretować sygnału, to ich serce natychmiast wyczuwa obecność Zmartwychwstałego. Potem obaj przypominają sobie to instynktowne poruszenie wewnętrzne, utwierdzając jeden drugiego w przekonaniu – coraz bardziej zdumiewającym – o zmartwychwstaniu Mistrza, gdy po wieczerzy znika im z oczu. Wydawałoby się to paradoksem. Jak ludzkie uczucia mogą sygnalizować niewspółmierną rzeczywistość zmartwychwstania? Po zesłaniu Ducha Świętego na apostołów w czasie święta Pięćdziesiątnicy sakramenty chrztu, Eucharystii i bierzmowania przedłużą możliwość widzenia Zmartwychwstałego i słyszenia tego, co Bóg mówi o sobie całemu Kościołowi i każdemu wiernemu. Także Ćwiczenia duchowe należą do narzędzi, które Bóg dał swym świętym, byśmy mogli przekuwać rozumienie wiary na żywe doświadczenie. Przede wszystkim poprzez modlitwę. Ale też dzięki rozeznawaniu, dzięki roztropnej interpretacji naszych odpowiedzi na wezwania, na „poruszenia”, poprzez które Bóg mówi do nas, pociągając nas ku sobie w każdej chwili naszego życia. Rozumienie języka używanego przez Boga w celu porozumienia się z nami, znajomość kanałów, poprzez które do nas dociera, jest niezwykle istotne, byśmy mogli adekwatnie odpowiadać i wypełniać jego zalecenia. Na modlitwie, podczas kontemplacji tajemnic życia Jezusa, Bóg poucza nas, zapraszając do wsłuchiwania się w objawione Słowo w kontekście I wieku po narodzeniu Chrystusa. Poprzez ponowne odczytywanie wydarzeń naszego życia kierowane nawykiem rachunku sumienia Bóg poucza nas w kontekście teraźniejszości, przez co możemy uchwycić Jego nieustanne wcielanie się w nasz czas, w miejsca, w których żyjemy, w naszych bliźnich. Można zatem powiedzieć, że rachunek sumienia jest ćwiczeniem w najwłaściwszym sensie tego słowa. Umożliwia nam bowiem odszyfrowanie bodźców, prób, zaproszeń i pouczeń, które Bóg stawia na naszej drodze, i wyrabianie w sobie, o ile jest to w naszej mocy i z pomocą Bożą, coraz większej wrażliwości na to, co Bóg do nas mówi. Pierwszym krokiem w tym kierunku, jak już wspomnieliśmy na początku, jest usunięcie lub zmienienie w sobie „nieuporządkowanych przywiązań”, małych i dużych grzechów, tych aspektów nas samych, które mogą stanowić przeszkodę w komunikacji. Drugi krok to prośba do Boga, by sprawił, że staniemy się świadomi Jego obecności, zarówno w zdarzeniach uznawanych przez nas za pozytywne, jak i negatywne. Zaiste bowiem bez pomocy Bożej możemy odczytywać nasze dni i lata jedynie w świetle kryteriów ludzkiego osądu. Gdyby Bóg sam nie kierował naszą uwagą, z pewnością nie bylibyśmy w stanie dostrzec zaskakującejnowości darów, które Bóg nieustannie wplata w tkaninę naszego życia. Poniższe zestawienie syntetycznie opisuje różne etapy rachunku sumienia opisane w Ćwiczeniach duchowych świętego Ignacego, w ujęciu dostosowanym do wrażliwości współczesnego czytelnika. Rachunek sumienia: metoda komunikacji z Bogiem 1. Tak jak na początku modlitwy, otwórz się na obecność Boga. Następnie pokrótce przypomnij sobie, godzina po godzinie, przebieg minionego dnia (lub okresu, który chcesz przedstawić Jezusowi, Bogu). 2. Proś Jezusa, Boga, by wzbudził w tobie wspomnienie tej chwili dnia, za którą możesz odczuwać największą wdzięczność. Jeśli dane by ci było przeżyć ponownie jakąś chwilę dnia, którą byś wybrał(-a)? Kiedy dzisiaj najbardziej otworzyłeś(-aś) się na dawanie i przyjmowanie miłości? Jakie słowa, jakie gesty czyniły tę sytuację tak szczególną? Powróć do niej z wdzięcznością i wzbudź w sobie na nowo uczucia i życie, którym cię obdarzyła. 3. Proś Jezusa, Boga, by wzbudził w tobie wspomnienie chwili dnia, za którą możesz odczuwać najmniejszą wdzięczność. Kiedy byłeś(-aś) najmniej zdolny(-a) do dawania i przyjmowania miłości? Jakie słowa, jakie gesty sprawiły, że chwila ta była tak trudna? Przestań śledzić w sobie emocje, które się pojawiają, nie starając się ich zmienić. Oddychaj głęboko przez pewien czas i pozwól, by miłość Boża wniknęła w ciebie i przemieniła stan umysłu, w którym znów się znalazłeś(-aś). 4. Podziękuj Jezusowi, Bogu, za wszystko, czego doświadczyłeś(-aś) podczas tej krótkiej modlitwy. Jeśli chcesz, spisz swoje doświadczenia i/lub opowiedz o obu chwilach swojemu kierownikowi duchowemu albo przyjacielowi lub przyjaciółce. Kilka pytań, które mogą pomóc ci ponownie odczytać swój dzień razem z Jezusem, z Bogiem: Za co jestem dziś najbardziej wdzięczny(-a)? Za co jestem dziś najmniej wdzięczny(-a)? Kiedy przyjąłem(-am) dziś najwięcej miłości? Kiedy przyjąłem(-am) jej najmniej? Kiedy czułem(-am) dziś w sobie najwięcej życia? Kiedy czułem(-am) go najmniej? Kiedy byłem(-am) dziś najszczęśliwszy(-a)? Kiedy byłem(-am) najmniej szczęśliwy(-a)? Który z momentów dnia był najmocniejszy? Który był najsłabszy? Kiedy doznawałem(-am) silnego uczucia przynależności? Kiedy doznawałem(-am) silnego uczucia braku przynależności? Kiedy robić rachunek sumienia? 1. Codziennie Po szczególnych zdarzeniach i Pod koniec Kiedy zastanawiamy się nad przeszłością. Fragment pochodzi z książki Guia Sambonet "Modlitwa wyobraźni".
napisz kilka pytań do rachunku sumienia